E un giorno... [Polish translation]
E un giorno... [Polish translation]
A pewnego dnia budzisz się zdumiona i nagle spostrzegasz,
że minęły już te wspaniałe dni w przedszkolu,
zabawy, przyjaciele; a gdy patrzysz wokół siebie, nie dostrzegasz
znajomych ci rzeczy, lecz jakiś mglisty, niewyraźny zarys.
A pewnego dnia idziesz ulicą i z nagła pojmujesz,
że nie jesteś tą samą, która chodziła rankiem do szkoły;
że świat na zewnątrz czeka na ciebie, a ty prawie się poddajesz,
zdając sobie sprawę, że z każdym uderzeniem serca lata biegną naprzód.
A twój ojciec wydaje ci się starszy i każdego dnia staje się odleglejszy;
nie opowiada już bajek, ani nie trzyma cię za rękę.
Chyba nie rozumie twych marzeń zawsze rozpiętych między rzeczywistością i nadzieją
i zawieszonych między chęcią – na przemian – odejścia i pozostania.
Odejścia i pozostania.
A pewnego dnia myślisz znów o domu i nie jest on już tym,
w którym powoli trwoniłaś czas, gdy byłaś dzieckiem,
w którym każdy przedmiot był symbolem i obietnicą
niewiarygodnych rzeczy oraz kawy z mlekiem w kuchni.
A pokój z plakatami na ścianie i porysowane płyty,
zagubione wśród twoich książek i prezentów, których już nie pamiętasz,
zdaje się być opowieścią o tylu minionych chwilach,
jak pianino, na którym ćwiczyłaś i rozstrojone zostawiłaś lata temu.
A twój ojciec wydaje ci się znudzony i za każdym razem staje się bardziej rozkojarzony;
już nie wymyśla zabaw i traci kontakt z tobą.
A twoja matka, daleka i obecna w twoich marzeniach, musi działać i mówić,
lecz być może nie udaje jej się rozstrzygnąć, którymi marzeniami pokierować.
Którymi marzeniami pokierować.
Potem, pewnego dnia w książce lub w barze wszystko się wyjaśni.
Zrozumiesz, że inni ludzie zadawali sobie te same pytania,
że nie tylko słodyczy można się spodziewać, ale też mnóstwa goryczy,
a za stanie się wielkim nie uniknie się słonej ceny.
Twoje płyty, twe plakaty na zawsze popadną w zapomnienie.
Z uśmiechem pozwolisz, by znikły twe szczęśliwe iluzje,
jak dziecięce przedmioty, dalekie i pokryte kurzem.
Znajdziesz nowe ścieżki, inne cele i będziesz miała nowych przyjaciół.
Poczujesz, że twój ojciec jest do ciebie podobny.
Wyda ci się trochę szalony, trochę mądry
w tym, jak zawsze w równym stopniu wykazuje się strachem i odwagą.
Strachem i odwagą, by przeżyć życie
jak ciężar, który każdemu przyszło nieść.
Strachem i odwagą, by powiedzieć: „Ja zawsze próbowałem”.
„Ja zawsze próbowałem”.
- Artist:Francesco Guccini
- Album:Stagioni