Mannen i den vita hatten [16 år senare] [Polish translation]
Mannen i den vita hatten [16 år senare] [Polish translation]
Rząd ławek w niespokojnym, późnym kwietniu.
Oglądam się przez ramię i widzę, że mrugasz do mnie.
Mogę cię mieć, kiedy tylko zechcesz.
Wiatr kieruje śmieci korytarzem ostatni raz,
a ty i ja wstrzymujemy oddech i trzymamy się za ręce skacząc.
To nie tak daleko od domu...
Zostały jeszcze tysiące łez....
Były twoje, mogłaś dać je komukolwiek
Wreszcie
Są najcenniejszymi klejnotami, jakie masz,
więc nigdy więcej nie proś o wybaczenie.
Nareszcie
przekraczamy ich granice.
Pamiętasz nasz krwawy obyczaj, nasze prawo?
Naszą durną krucjatę przeciw równie głupiemu miastu?
Ja pamiętam wszystko, jak odgłos paznokci na szkle.
Ale ty tylko śmiejesz się ze mnie, obracasz wszystko w żart,
ale widzę w twojej niespokojnej postawie, twoim zaszczutym spojrzeniu, że to odczułaś...
Że to daleka droga do domu
Niedługo nie będzie żadnych łez
Były nasze, mogliśmy dać je komukolwiek
Wreszcie
Są najcenniejszymi klejnotami, jakie mamy,
więc nigdy więcej nie proś o wybaczenie.
Nareszcie
stawiasz sobie granice.
Tamten chłopak, którego nigdy nie znałem,
który szedł ulicą, jakiej nigdy nie widziałem.
I myślał o rzeczach, o jakich ja nigdy nie myślałem
pod rzadkimi, rozwianymi włosami...
I wszystkie uczucia uderzyły i uciekły,
cały dzień powszedni pełen dziur.
W czasie, w którym się nic nie zdarzyło,
w mieście, które zawsze śpi...
Ale kochanie, wszyscy byliśmy kiedyś mali
Tak, wszyscy byliśmy kiedyś mali...
Tak, wszyscy byliśmy kiedyś mali...
Rzucam kamieniami w mój szklany dom,
strzelam w mój inkubator.
I tak hoduję swój lęk...
Tak, ciągle zasiewam go na nowo.
W moim pokoju jestem bezpieczny -
tam rośnie zawiść czysta i nieskalana.
Zbyt się boję życia, by żyć...
I zbyt się boję śmierci, by umrzeć...
Ale kochanie, wszyscy kiedyś umrzemy
Tak, wszyscy kiedyś umrzemy
Tak, wszyscy kiedyś umrzemy
Wszyscy kiedyś umrzemy...
Wszyscy kiedyś umrzemy...
Wszyscy kiedyś umrzemy...
- Artist:Kent